Wydrukuj tę stronę

Maleniec

Kilka ciekawych opisów dawnych zakładów przemysłowych ziemi koneckiej zawdzięczamy Dziennikowi Podróży, którego autorem był znany poeta i historyk Adam Naruszewicz. Towarzyszący królowi Stanisławowi Augustowi Poniatowskiemu w jego podróży do Kaniowa na Ukrainie, gdzie miał się spotkać z ówczesną cesarzową rosyjską Katarzyną, prowadził na jego zlecenie szczegółowy dziennik. Trzeba przyznać, że z funkcji tej wywiązał się dobrze gdyż nie ograniczył się do przytaczania długich i zawiłych jak nakazywała ówczesna moda wygłaszanych na cześć monarchy przemówień i sprawozdań z odbywających się uczt, ale umieszczał również w swych zapiskach ciekawe opisy zwiedzanych przez króla zakładów, stanowiące dziś cenny materiał historyczny. W drodze powrotnej wizytował król w lipcu 1787 roku zakłady przemysłowe naszego regionu, w tym także w Jacentowie i Maleńcu.

 

Sięgnijmy więc do kart dziennika, w którym pod datą 15VII 1787r. jego autor pisze: w Jacentowie gdzie kanclerz założył na miejscu od lat wielu nieznanym jedną z najlepszych kuźnic i od imienia swego nazwał, król widział pompę wodną do polewania dachów. Potem pojechał z kanclerzem do Maleńca wziąwszy z sobą Jacka Jezierskiego, który w Miedzierzy i w Maleńcu założył dwie ogromne fabryki do topienia żelaza i do fryszerki szedł przez groble i mosty. Odwiedził najpierw tartak o kilku piłach z przydatną machina do świdrowania dziur w kołach, szedł potem do dwóch gmachów z murów wyprowadzanych z których w jednym mają się ciągnąć druty, a w drugim założono fryszerkę na 10 młotów. Król podziwiał machiny do dźwigania ciężarów i wyrywania drzew z korzeniami. Zadziwiło wszystkich to miejsce puste przed trzema laty i niedostępne, które staranie kosztowną i pożyteczną czynność JWP Kasztelana w porządne miasteczko i tak okazałą fabrykę, tudzież stawy, groble, kanały i ogrody zmieniło.

 

Oprócz tego ciekawego opisu czytelnikom należy się kilka słów o historii obu zakładów, z których jeden w Maleńcu zachował do dziś prawie kompletne wyposażenie mechaniczne z pierwszej połowy XIX wieku. Twórcą zakładów w Jacentowie był Jacek Małachowski, kanclerz wielki koronny i starosta radoszycki. Według zachowanych opisów w roku 1789 czynna była tam kuźnia wodna i „topornica” o jednym młocie. W roku 1824 zakłady uległy częściowo spaleniu ale wiadomym jest, że jeszcze w 1825r. czynna była tam walcownia. W okresie późniejszym zakład ten uległ całkowitej likwidacji. Zakład w Maleńcu wybudował Jacek Jezierski, działacz gospodarczy czasów stanisławowskich. Początkowo był to zakład hutniczy obejmujący również drutarnie. Sam Jezierski był ciekawą postacią, której działalność różnie powodowała o nim opinie. Dawna Encyklopedia Powszechna z roku 1865 scharakteryzowała jego osobę w następujący sposób: 

 

Jezierski Jacek, jeden z najwybitniejszych publicystów i obywateli nie przebierał w środkach wzbogacenia się nawet od Rzeczpospolitej pod pozorem wynalezienia soli zarwawszy rwał dobrze razem z innymi. Kupiwszy obszerne zarośla założył miasto, wsie nowe wybudował w sandomierskim. W Maleńcu fabrykę kos założył – w Warszawie założył łazienki, w których osadzał podejrzane kobiety. Zmarł w Otwocku w 1805r., fabryki swe prowadził wzorowo. Tytuł hrabiego otrzymał od cesarza austriackiego. Oprócz zakładów w Maleńcu i Miedzierzy zbudował Jacek Jezierski wielki piec w Cieklińsku i połączył z Miedzierzą nowo założone zakłady gościńcem, który odtąd zaczęto nazywać kasztelańskim. Dziś przebiega nim szosa łącząca Rudę Maleniecką przez Barak z Kielcami.

 

Założone przez Jezierskiego manufaktury w ówczesnej Polsce dobrą opinię dzięki jakości wyrobów i umiejętnej reklamie stosowanej przez obrotnego kasztelana. Szczególnie wysoko cenione były produkowane przez niego w Świnkowie kosy. Rozmachu z jakim budował swe zakłady świadczy zawarty w jednym z dawnych omawiających jego działalność wydawnictw wymowny wierszyk następującej treści: 

 

Gdzie nie dawno rosły dzikich zielsków krzaki teraz do fabryk biegną Sasy i Ślązaki. 

W roku 1800 sprzedał Jezierski swe dobra wraz z Maleńcem niemieckiemu księciu Karolowi Hessen – Darmstadt, który zarządzał nimi poprzez swych pełnomocników co spowodowało zahamowanie rozwoju zakładów.

Pomyślniejszy okres dla Maleńca zapoczątkowało nabycie go w r. 1835 przez Tadeusza Bocheńskiego byłego oficera napoleońskiego i rzutkiego działacza gospodarczego, który zakład zmodernizował. W r. 1839 zakład przebudowano na walcownię blachy, a około 1856 roku zlikwidowano częściowo fryszerkę i zainstalowano maszyny do produkcji gwoździ ciętych. Opis z czasów kiedy zakłady były własnością jednego z Bocheńskich –Józefa wymienia, że składały się one z fryszerki, walcowni blachy i fabryki gwoździ. Napęd dla urządzeń stanowiła woda i para. W r.1879 przerobiono w Maleńcu 27 tys. pudów (1pud=16,4kg) starej surówki kupionej w Piotrkowie i Warszawie. Fryszerka przerabiała 2 480 pudów wartości 4 216 rubli, walcownia 6 300 pudów blachy o wartości 11 340 rubli, a fabryka gwoździ 9 800 pudów wartości 18 130 rubli. Zatrudnienie wynosiło wtedy ogółem 42 osoby, w tym 6 majstrów, 14 kowali i 22 robotników. Przez pewien czas zakłady były własnością rozgałęzionej rodziny Bocheńskich i przeważnie znajdowały się w dzierżawie. W późniejszym okresie zmienił Maleniec znowuwłaściciela. Ostatnim pruwatnym właścicielem zakładów był przed I-szą wojną światową Felicjan Jankowski a od roku 1913 jego córka Wanda Froelich. Losy obydwu położonych nad rzeką Czarną zakładów nie były jednakowe. Po zakładzie w Jacentowie pozostały tylko stare opisy i nikłe ślady urządzeń przemysłowych. Natomiast doskonale zachowany zakład w Maleńcu stanowi jeden z najcenniejszych w Polsce zabytków dawnego przemysłu chlubnie świadczący o wysokim poziomie polskiej techniki XIX wieku.

 

Źródło: Ziemia Konecka - Przewodnik turystyczny, 2001, Agencja JP, Kielce

 

Dodatkowe informacje

  • Odległość (km): 12,5